Oglądałem tylko drugiego seta i muszę przyznać, że równie wiele emocji jest tylko w meczach polskich szczypiornistów. Totalny rollercoaster, zero przewidywalności. Jurek to totalny tenisowy cyklofrenik, czacha dymi, jego gry nie sposób wręcz ogarnąć. A że naprzeciwko trafił na drugiego. podobnego sobie oryginała, to efektem było to, co widzieliśmy :D
--------------------- fotografia, video - http://mindstudio.pl
Ja się tylko zastanawiałem kiedy wreszcie do biurwy nędzy zacznie serwować nie na pałę, tylko lekko rotowany wyrzucający serwis? Monfilis 2 metry za końcową linią. Heloł!!! Zaczął i ostatnie półtora seta to bajka.
Po trzecim secie myślałem, że wstanę wezmę swoją rakietę i wymierzę wprost w TV. Na szczęście tego nie zrobiłem, bo bym nie widział tej wspaniałej końcówki ;). Szkoda mi trochę Monflisa bo jego styl gry jest taki nieogarnięty i dzięki temu wychodzą takie rewelacyjne akcje ;].
--------------------- Posiadam duże zbiory archiwalnych magazynów telewizyjnych.
Janowicz zresetował swój mózg po przegranym trzecim secie. Rozluźnił się i zaczął grać swój tenis bez zbędnego pajacowania, podwójnych błędów i skrótów przy co drugim zagraniu. Inna sprawa, że Monfils miał już w nogach poprzednią pięciosetówkę i zaczął trochę odpuszczać. Tak czy inaczej był to bardzo dobry mecz naszego tenisisty. Było oczywiście kilka słabszych gemów i głupiego zachowania (jak w tajbreku drugiego seta), ale coś się w końcu zmieniło. Jeszcze nie tak dawno przegrywając 1:2 Jerzy odpuściłby i dociągnął do końca grając gorzej niż przeciętnie. Teraz podjął rękawicę, zaryzykował i zwyciężył. Znów pokazał, że mobilizuje się bardziej na tych teoretycznie lepszych rywali. I co ciekawe ma spore szanse nawet na 1/8 finału. Feliciano Lopez jest absolutnie w jego zasięgu, zwłaszcza, że Hiszpan męczył się z Adrianem Mannarino i awansował dalej tylko dzięki kreczowi Francuza.
Przewidywania dotyczące meczu Janowicza z Monfilsem sprawdziły się mniej więcej w połowie. Geal miał czuć w nogach mecz pierwszej rundy i nie powinien mieć sił na kolejne 5 setów. Ewentualnie miał mieć szalone podejście i popełniać błędy. U Jerzego obawialiśmy się niedokładności i tego, że poniosą go emocje. Tymczasem Francuz całkiem dziarsko grał przez 4 sety i dopiero może w 5 dało się zauważyć u niego zmęczenie. Do tego potwierdził, że od pewnego czasu poważniej podchodzi do gry i możliwości własnego ciała. Z kolei Polak wygrał mecz w zasadzie dzięki własnej pracy, niesłychane ;) Tym niemniej, choć to spotkanie zapowiadano jako starcie dwóch nieobliczalnych showmanów, to różnice w ich stylu gry okazały się znaczące. Co by nie mówić o umiejętnościach Jerzyka, to na tle Monfilsa sprawiał wrażenie głośnego osiłka. Francuz również potrafi mocno przywalić ale bywa jednak i subtelniejszy... Mecz Radwańskiej nie wymaga komentarza. Ale w temacie tenisa pań muszę wyznać, że gdy trafiam w tv na mecz Victorii Azarenki, to czuję się jak dziecko z reklamy znanych żelków, które są tak dobre, że po prostu nie można się im oprzeć. Tak też i ja nie mogę się powstrzymać dłużej niż 20-30 sekund, zanim zaczynam na głos przedrzeźniać okrzyki Bialorusinki :P Co stanowi pewien problem, jeśli akurat chcę obejrzeć jakiś mecz Azarenki ze względu na przeciwniczkę. Jej dzisiejszą konfrontację z Woźniacką podglądałam tylko w przerwach meczu Janowicza a trochę szkoda, bo te fragmenty były całkiem atrakcyjne. Choć w odbiorze na pewno nie pomagał ten w pełni fluorescencyjny strój Viki. Taki poruszający się po korcie obiekt o pokaźnych gabarytach musi dekoncentrować przeciwniczki. Chyba powinni zabronić takiej taktyki! ;)
Choć człowiek spodziewał się ,że takie mecze zaczną zdarzać się coraz częściej to jednak pogodzić się z tym jest cholernie trudno. Roger zdając sobie sprawę ze swoich słabości paradoksalnie zaczyna pokazywać więcej emocji w jednym spotkaniu aniżeli przez całą karierę. Licznik nie kłamie.