- wypadek (czy raczek kraksa, bez ofiar na szczescie) Lynxa na Goraszce z 1997 roku. Zastanawia mnie zachowanie prowadzacych: nawet nie to ostatnie "Takie rzeczy sie zdarzaja, wrocmy do wreczania nagrod" w trakcie, gdy trwalo dogaszanie wraku, a bardziej "Sluzby porzadkowe, prosze zatrzymac operatorow kamer". I tu moje pytanie: jesli Wy spotkalibyscie sie z taka sytuacja jak byscie sie zachowali? Bo to, ze generalnie moglyby sluzby porzadkowe "naskoczyc" kamerzystom jest dla mnie raczej oczywiste...
--------------------- Preferuję zdrowe odżywianie, któe na tą chwilę odgrywa ogromną rolę dla wielu polaków. Narastająca świadomość właściwego trybu życia, przypuszczalnie zadomowiła się w Naszych głowach na dobre.
jak pamiętam, ludzie zaczęli nacierać na barierki by "złapać" wrak a ci, którzy mieli prasówki wybiegli na statykę. Wiec chodziło o zatrzymanie kamerzystów a nie kamer. Co do zachowania, mnie by nie zalezalo.
--------------------- Gdzie Diabłeł nie może, tam babę poślij....a co jeżeli to diablica?
Właśnie ja też nie za bardzo rozumiem do czego zmierza kolega Wally :? Jest wypadek - teren musi być czysty - w pobliżu powinni się znajdować tylko i wyłącznie prowadzący akcję ratunkową... kamerzyści, a nawet organizatorzy w tym momencie to osoby postronne - to chyba jasne. Ja zwróciłem natomiast uwagę na dwie inne sprawy - pierwsza to dość szybka akcja strażaków (44 sekundy od momentu kolizji) i druga - już mniej pozytywna i nieco zaskakująca jak dla mnie - wyposażenie owych strażaków - nie powinien być na tego rodzaju pokazach wóz straży lotniskowej? Pozdrawiam serdecznie ;)
--------------------- W kilku słowach, należy wspomnieć, że na co dzień pomieszkuję w Nowym Sączu, ciekawi mnie fotografia, uwielbiam tenis, oraz jak normalny człowiek szybkie furki;)
Tak sobie myslę ze Wallemu chodzi o nakaz zatrzymania kamer, co miało oznaczać ich wyłączenie. Jeśli taka była intencja spikera to... no właśnie co ? Należało go zapewne olać w takiej sytuacji. Rozumiem że nikt nie powienien sie zbliżać, ale z za taśmy (ogrodzenia) filmować można sobie do woli.
Dokladnie chodzilo mi o to, do czego doszliscie... Jezeli kamerzysci wbiegali na murawe i do tego odnosil sie tekst "telewizja stop!", to w porzadku: teren zamkniety i tylko dlatego, ze nastapila kraksa nie ma usprawiedliwienia do jego naruszania, moga jeszcze przeszkadzac sluzbom ratowniczym. Powinni jeszcze kopa w cztery litery zaliczyc. Natomiast wlasnie ten tekst "Pan zamknie ta kamere" mnie ukierunkowal, chociaz moze to przypadkiem jakis "praworzadny obywatel" postanowil w czynie spolecznym dokonac aresztowania operatora? Na szczescie on go nie posluchal :)
A jeśli spojrzeć na filmowanie wypadku w taki sposób: Kamerzysta (amator lub nie) filmuje pokaz i nagle ma miejsce wypadek lub incydent. Czy dzięki takiemu filmowi, nawet z amatorskiej kamery, nie będzie łatwiej komisji ds. badania wypadków ocenić zajście. Jeżeli ten kamerzysta nie umieszcza potem swojego filmu na youtubie, ale wysyła do odpowiednich służb, to z tego może wyniknąć coś pozytywnego dla śledztwa. Niestety ludzie szukają sensacji filmując zwykle ludzką tragedię (np. filmik z latającymi i leżącymi na płycie szczątkami ludzkimi po katastrofie na pokazie zdaje się na Ukrainie). W 2007 w Radomiu stałam koło spotterów zapaleńców, którzy cykali zdjęcia całymi seriami, robili zdjęcia poklatkowe, dzięki czemu uchwycili wypadek Żelaznych, po czym w następnych sekundach skasowali te zdjęcia. Szanuję ich decyzję, pomimo tego, że mogli przyczynić się swoimi zdjęciami do przeprowadzanego śledztwa.